Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie karnym, które mają pozwolić lepiej radzić sobie z dłużnikami alimentacyjnymi. Wkrótce ustawa trafi do Sejmu. Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zakładają nawet do 2 lat więzienia za uchylanie się od płacenia na dzieci. Uściślenie kryteriów oceny ma pozwolić lepiej egzekwować przepisy.
Nowe przepisy zastępują dotychczasową „uporczywość” konkretami. Jeśli zaległości alimentacyjne będą wyższe niż równowartość trzech świadczeń (lub zaległość z zapłatą jednorazowego świadczenia przekroczy 3 miesiące), to dłużnikowi będzie groziła grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności na okres do jednego roku. Jeśli wskutek tych zaległości dziecko będzie narażone na niezaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, kara więzienia może urosnąć do 2 lat.
Cieszymy się, że za sprawą naszych działań coś się wreszcie rusza w sprawie ściągalności alimentów – mówi Danuta Wawrowska. – Potrzebna jest jeszcze kampania społeczna, aby wyjaśnić wszystkie aspekty tej nowelizacji. Kara pozbawienia wolności została obniżona z 2 lat do roku, aby zamiast zakładu karnego była możliwość dozoru elektronicznego. Ten środek karny można bowiem zastosować tylko wobec kar orzeczonych do 1 roku pozbawienia wolności. I to jest ta istotną zmianą. Więzienie kosztuje 3 tys. zł na miesiąc, a opaska elektroniczna 300 zł miesięcznie.