Prezydent Andrzej Duda robił kampanię wyborczą dla PiS na dożynkach w Spale. Wraz z żoną też tam się kręciliśmy i poddani byliśmy kilku kontrolom. Ochrona była trochę zdezorientowana, gdy przedstawialiśmy się jako Komorowscy. To takie wyłanianie się duchów po byłej parze prezydenckiej, o której Spała miała już zapomnieć.
Słuchałem z zainteresowaniem wystąpienia prezydenta Dudy na forum ONZ. Siedział po prawicy prezydenta Obamy, obok prezydenta Chin i dopiero jako czwarty zasiadał prezydent Rosji. Takie „wejście” wypracował dla Polski poprzedni gabinet prezydencki. To były krótkie godziny na szczytach. Później prezydent zostawił kartki in blanco w sekretariacie Sejmu i postanowił relaksować się na nartach. W Juracie jednak inny klimat, wpływ jodu zadział i odnowiony prezydent stanął w poprzek swojemu zapleczu politycznemu. Ta decyzja nie przyszła ot tak sobie. Protesty Polaków i solidarność międzynarodowa przymusiły do takiej decyzji.
Od dawna śledzę prasę angielską i o Polsce było bardzo mało wiadomości. Popularny był tylko Donald Tusk, ale w kontekście dobrych rozmów o Brexicie z premier Anglii. Ostatnie wydarzeniach w Polsce, rozsądna gazeta ,,The Times” opisała krótko, ale zrozumiale, podkreślając wymownym zdjęciem, jak policjanci usuwają z drogi kobiety na tle polskich flag. Anglicy mieli być sprzymierzeńcami polityki prowadzonej przez obecny rząd Polski, ale oni szanują demokrację i nikomu nie odpuszczają jej łamania. Prasa nawet podjęła krytykę ostatniej wizyty pary książęcej, jako wątpliwe popieranie kraju, w którym łamie się zasady trójpodziału władzy. Decyzja o zawetowaniu dwóch ustaw to zaskakujący przełom. Świat będzie to baczniej śledził i przeciętni obywatele w Unii i USA nie będą mieli kłopotu ze znajomością polskiej problematyki. Do tej pory było z tym zdecydowanie inaczej i mało interesująco. To postęp dla naszego kraju i większa sympatia do Polaków wśród zwykłych obywateli innych krajów.