16 stycznia br. na lotnisku w Leźnicy Wielkiej odbyła się uroczysta zbiórka z okazji wykonania pożegnalnego lotu przez zasłużonego żołnierza 25 Brygady Kawalerii Powietrznej – pilota st. chor. sztab. Jana Masela. Pilot legitymujący się ponad 3900 godzinami spędzonymi w powietrzu na wojskowych statkach powietrznych, po 42 latach służby wojskowej odchodzi do rezerwy. Pożegnalny lot wykonał na pokładzie śmigłowca Mi-17 w załodze z ppłk pil. Mirosławem Guzdkiem- dowódcą 1 dlot oraz technikiem pokładowym st. chor. Piotrem Kubiesem.
Tak zasłużonego żołnierza osobiście pożegnał dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej płk Adam Marczak, żołnierze z 25 BKPow, oraz wszystkich jednostek podległych brygadzie, pracownicy resortu obrony narodowej, znajomi z zaprzyjaźnionych jednostek wojskowych. Niespodzianką dla odchodzącego pilota była obecność uratowanego przez niego na misji w Afganistanie żołnierza, który podczas przemówienia, przypomniał obecnym sytuację z misji, na której był razem z odchodzącym pilotem. Rok 2008 Afganistan, konwój w którym uczestniczył zostaje ostrzelany, on zostaje ranny, sytuacja dzieje się bardzo dynamicznie, pilot Jan Masel, wykonując wtedy loty bojowe w szyku, zauważył, że konwój został zaatakowany, widzi uszkodzony pojazd i ludzi potrzebujących pomocy, nie zastanawiając się natychmiast ląduje, na pokład śmigłowca wniesiono ciężko rannego żołnierza- Emila – wzbijają się w górę, śmigłowiec zostaje ostrzelany. Uszkodzoną maszyną, doświadczony pilot – żołnierz dociera do szpitala, ratownik znajdujący się na pokładzie przez cały czas reanimuje poszkodowanego, który na skutek obrażeń traci czynności życiowe, uratowali go. Tą sytuację przypomniał żołnierz którego uratowano- st.kpr.Emil – o odchodzącym pilocie, mówi:” to mój drugi ojciec, dzięki niemu żyję”. Podczas pożegnania Jana Masela pada wiele ciepłych słów, gratulacji i podziękowań. Żołnierze przypominają, że Emil to nie jedyny człowiek uratowany przez Masela. W 2016r. zobaczył leżącą na skraju lasu kobietę, okazało się że rodzi. Żołnierz natychmiast przystąpił do działania, zadzwonił pod 112 czekając na karetkę, odebrał poród, swoim ubraniem okrył chłopczyka, przekazał ratownikom, gdyby nie przypadkowa obecność tego niezwykłego człowieka, nie wiadomo jak ta sytuacja mogła się zakończyć, lekarz podkreślił, że było to bardzo profesjonalne działanie.
Pilot powiedział, że nie spodziewał się takiego pożegnania, wzruszony przy tak dużej liczbie osób pożegnał się ze sztandarem, śmigłowcem, dziękując wszystkim za doskonałą współpracę, mówiąc że nie żałuje ani jednej chwili spędzonej w 25 BKPow, bo dla niego nie była to tylko służba ale pasja. Dowódca płk Adam Marczak dziękując pilotowi za służbę i oddanie podkreślał, że nie jest to ostatnie spotkanie, bo o takich ludziach jak on się nie zapomina.