Tomaszów jak wiele tego typu miast ma podobne struktury społeczne. Władza, administracja, biznes, pracownicy i emeryci, dzieci oraz młodzież. Wszyscy mieszkańcy codziennie mieszają się przy różnych okazjach.
Zazwyczaj dzień zaczyna się od transportu dzieci do przedszkoli i szkół, później praca i powrót do domów.
W Tomaszowie jakby to było trochę zakłócone, bo jest jeszcze kilka zakładów w których pracuje się na 3 zmiany, dlatego odprowadzanie dzieci przejmują dziadkowie. Wiele zakładów zniknęło z mapy miasta czego skutkiem jest duża liczba przedwczesnych emerytów. Co mają robić emeryci w Tomaszowie? Najchętniej idą na zakupy na centralny targ. Może ściąga ich w to miejsce duch Tadeusza Mazowieckiego, który wraz z biskupami święcił sztandary Tomaszowskich zakładów przed stanem wojennym głosząc, że sztandary są potrzebne jako symbole solidarności wszystkich polaków. Ta solidarność teraz przejawia się pokornym staniem za świeżym pieczywem, wędlinami, warzywami i owocami. Ci co stoją z drugiej strony lady mają za sobą już wcześniejsze kursy do różnych hurtowni, nawet pod Poznań. Wielu właścicieli utrzymuje swe stragany od początku tego targu, czyli od lat 90-tych. Było to marzenie większości polskich robotników. Firmy upadały, a handlowanie wydawało się łatwym i dochodowym przedsięwzięciem.
Czy przyniosło kokosy?
Na pierwszy rzut oka tego nie widać! Widniej i czyściej jest w nowoczesnej galerii. Tam już jest inny rodzaj kupca i sprzedawcy. Czy tu będą większe profity? To też łatwo przewidzieć bo pracodawcy nie będą zbyt łaskawi. Większe marki, większa podaż, ale korporacje generalnie pilnują swych kosztów. Polityka kraju obecnie ma na celu dokładniej pilnować płacenia podatków. Jak zrozumieć o czym marzą Tomaszowianie w tym galimatiasie?
Rozmawiałem z wieloma mieszkańcami i w większości nie ma wielkich różnic. Problemem jest różne myślenie polityczne. Jakoś zadziwiająco łatwo można podzielić na dwie przeciwnie myślące grupy. Gdyby zestawić ich w dwie drużyny, walka byłaby ostra. Może nie trudno byłoby wytypować zwycięzcę, ale trudno byłoby przewidzieć wspólne okaleczenie w walce o niejasne cele. Lepiej apelować o spokój i wzajemny szacunek. Najlepiej metodą na wnuczka czy to na placu zabaw, czy w punktach handlowych. Udało się wywołać kilka sympatycznych odruchów na generalnie dość ponurych twarzach, gdy słyszeli przyjemny głosik nuconej melodii. Dało się wtedy słyszeć, o młody Pavarotti, lub inaczej Lewandowski w momencie pogoni za piłką po równych korytarzach galerii.
Gdyby byłoby więcej takich kontaktów, to może propaganda w mediach nie miałaby tak łatwo wtłaczać ludziom mrzonek o luksusowym życiu za przyszłe pieniądze z Niemiec. Żeromski snuł mrzonki o szklanych domach, ale czemu mamy się cofać o wiek do tyłu.