Przystań w Zakościelu cieszy się z roku na rok coraz większym powodzeniem, bo coraz większym powodzeniem cieszą się spływy kajakowe. Nad Pilicą jest dziś taras widokowy. Utwardzona droga do rzeki (na gruntach dzierżawionych od Skarbu Państwa i gminy). Dziewięć lat temu mieszkańcy Zakościela wybudowali przystań dla kajakarzy, ale dziś mają ich dość.
Samochody z przyczepami przyjeżdżające coraz liczniej po kajaki zastawiają teren. To one w głównej mierze przeszkadzają miejscowym. Utrudniają korzystanie z plaży. Kilka tygodni temu pojawił się więc szlaban, który zamknął drogę na przystań.
Organizatorzy spływów oburzyli się, bo droga jest publiczna. Szlaban był tylko kilka dni i zniknął. W weekend doszło do awantury z udziałem policji. Na szczęście nie doszło do rękoczynów.
Budując kilka lat temu przystań, mieszkańcy Zakościela czynili to z… myślą o turystach kajakarzach, tak by ci mogli zwodować kajak, wyjść na brzeg. Inwestycja wymagała nie tylko wkładu własnej pracy, ale i wysiłku organizacyjnego. Sołectwo musiało podpisać umowę z gminą na dzierżawę drogi z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Warszawie (zarządzającym gruntami Skarbu Państwa nad rzeką) w sprawie wynajmu terenu pod przystań. Pozyskano nawet dotację z Fundacji Wspomagania Wsi. Projekt kosztował ok. 14 tys. zł. Wszystko powstawało w czynie społecznym. Z inowłodzkiej kopalni pozyskali tłuczeń na utwardzenie drogi. Stowarzyszenie Dolina Pilicy oznakowało szlak wodny. To wszystko było z myślą o turystach.
Jednak turyści stali się uciążliwi, a raczej przewoźnicy kajaków, którzy turystów obsługują.
Właściciele kajaków uważają, że dojazd do Pilicy powinien być bezpłatny i nieograniczony. Miejscowi, planują rozbudować przystań, jeszcze lepiej ją zagospodarować, ale też dbać o porządek.
Obie strony konfliktu, przed przyszłorocznym sezonem wodnym, powinny znaleźć rozwiązanie. Wydaje się, że najlepszym miejscem na rozmowy będzie Urząd Gminy w Inowłodzu.