We Wrocławiu samorządowcy zamierzają wybudować… rowerową autostradę. 150 km bezkolizyjnej ścieżki rowerowej. Tymczasem w mieście, które właśnie wydaje grube miliony na sport wyczynowy o rekreację i zdrowy tryb życia mieszkańców, nikt specjalnie nie dba. Dowód? Ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż ulicy JPII do grot nagórzyckich ma już kilkanaście lat. Wydaje się, że z roku na rok korzysta z niej coraz więcej ludzi. Rowerzyści, biegacze, spacerowicze i piechurzy. Tomaszowianie, którzy lubią ruch i dbają o kondycję chętnie pojawiają się na tej trasie. Niestety, od lat nic się tam nie zmienia.
Trasa zimą nie jest odśnieżana. Nie jest oświetlona, co sprawia, że w połowie września, czyli już w tej chwili o godz. 20.00 nie można z niej korzystać. Wzdłuż ścieżki, do samych grot nie ma ani jednego kosza na śmieci. Nie było też nigdy żadnej ławeczki. Ale o dziwo, coś się zmienia. Pojawiła się ławeczka. Jedna, bez oparcia, ale jest. Czyżby to zwiastun zmian na lepsze? Czy tylko jaskółka, która „wiosny nie czyni”.
Podobnie dzieje się na najdroższej w Polsce ścieżce rowerowej Tomaszów-Spała. Tam czas utrzymania „trwałości obiektu” skończył się trzy lata temu. Zorientowani wiedzą więc, że można już tę ścieżkę oświetlać, zbudować wiaty postojowe, ustawić kosze na śmieci i… ławeczki. Tylko po co. Zdaje się, że łatwiej nawoływać do budowy pomników.
Na zdjęciu: samotna ławeczka o zmroku przy ścieżce do grot.