W ubiegłym tygodniu Muzeum podało informację, że w jego zbiorach historycznych znajduje się niezwykła fotografia. Owalny portret młodej dziewczyny, za szkłem, oprawiony w drewnianą, złoconą ramkę. Wymiary zdjęcia 36×45 cm. Na odwrocie jest pieczątka zakładu fotograficznego L. Kogan. Zakład istniał w dwudziestoleciu międzywojennym przy ulicy św. Antoniego 14 w Tomaszowie.
Muzealnicy chcieliby ustalić, kim jest tajemnicza dziewczyna ze zdjęcia.
-
Przeglądałam lokalną gazetę i nagle, zaskoczenie: fotografia mojej babci – opowiada Ewa Zrobek, tomaszowianka, właścicielka firmy sprzątającej Perfekt. – Zadzwoniłam do mamy, pokazałam jej na smartfonie zdjęcie, a mama pyta, skąd mam fotografię babci, bo takiej nie ma w domowych zbiorach.
Pani Ewa zadzwoniła do Muzeum i obie panie zostały zaproszone na spotkanie i opowieść o fotografii i rodzinnych dziejach.
Wszystko wskazuje na to, że na publikowanym zdjęciu jest Józefa Usztel, która w czasie, gdy zdjęcie powstało (najprawdopodobniej 1932-33 rok), nosiła jeszcze panieńskie nazwisko, Pomykała. Mama Haliny Soleckiej (zd. Usztel) i babcia Ewy Zrobek (zd. Soleckiej).
Pani Józefa urodziła się w 1907 r. Jako młoda dziewczyna z rodzinnej Rzeszowszczyzny, za pracą wyjechała do Katowic. Tam poznała inną, dziewczynę, Bertę i obie wyruszyły do Tomaszowa. Znalazły bowiem ogłoszenie, że w Tomaszowie rozwija się fabryka jedwabiu i, że szukają robotników. Młoda Józefa rzeczywiście rozpoczęła pracę w Tomaszowskiej Fabryce Sztucznego Jedwabiu. Tam poznała swojego przyszłego męża i w Tomaszowie pozostała już na zawsze. Miała dwoje dzieci, w tym córkę Halinę. Zmarła w 1975 r.
Zdjęcie powstało najprawdopodobniej około rok przed jej ślubem. Być może fotograf zachował romantyczne zdjęcie ślicznej dziewczyny, oprawił i traktował jako reklamę własnego zakładu. Do muzeum trafiło jako nabytek z aukcji kolekcjonerskiej i… tam pozostanie.
Obie panie, mama Halina i córka Ewa, przyniosły na spotkanie w Muzeum wiele zdjęć z domowego archiwum. Nie miały bowiem wciąż pewności, czy dama z portretu to na pewno ich mama i babcia. Wraz z muzealniczką, Gabrielą Ziółkowską próbowały rozwiać wątpliwości.
Przy okazji usłyszeć można było historię o zwykłej, typowej przedwojennej rodzinie, która mieszkała w Tomaszowie, przeżyła wojnę, wychowała dzieci i wciąż jest z naszym miastem związana.
Gabriela Ziółkowska zapewniała, że zwykła/niezwykła historia zostanie upamiętniona na kartach muzealnego biuletynu.