Loading ...
Niespełna dwa tygodnie po otwarciu Galerii Tomaszów w dwóch największych domach handlowych: Tomax i Tomasz… wiatr hula po korytarzach.
– Po otwarciu galerii handel idzie kiepsko, choć nie ma reguły. Bywa różnie, u każdego troszkę inaczej – ocenia sytuację właścicielka stoiska sportowego w Tomaszu. – Koleżanka na kosmetycznym nie narzeka. Ona ma stałych klientów. Oni wciąż przychodzą. W mojej branży spadek postępuje mniej więcej od trzech lat. Tymczasem „sieciówki” żyją innym życiem…
Martwi, że włodarze naszego miasta mają nas gdzieś. Np. w Hiszpanii przy remontach, takich jak u nas przebudowa ul. Mościckiego, przedsiębiorcy mają ulgi w podatkach przez okres trwania utrudnień. Poprzez to, że spadają obroty, każdy z nas zwalnia pracowników. U mnie były nas cztery osoby, do tego zatrudnialiśmy uczniów. Dziś zostałam sama. Nie stać mnie na zatrudnienie kogokolwiek. Za chwilę zamknę interes. To już tylko kwestia czasu. Od razu dodam, że taka sytuacja, to nie jest tylko tomaszowska specyfika. Handlowcy, którzy jeżdżą po całej Polsce widzą, co dzieje się gdzie indziej. Wszędzie jest dość podobnie. Padają sklepy, które funkcjonowały od 20 lat. Ludzie nie wytrzymują… Biedronki, Lidle zrobiły swoje.. A galeria… „sieciówki” dadzą sobie radę.
Tomax wygląda jakby szykował się do zamknięcia. Nie dość, że klienci są rzadkością, to jeszcze część sklepów wyprowadziła się do galerii i na zamkniętych i obklejonych folią drzwiach pojawiły się kartki „do wynajęcia”. Mimo tego w Tomaksie nie tracą nadziei na lepsze czasy.
-
Dużo więcej złego niż otwarcie galerii zrobił remont Mościckiego. Miesiącami ulica stała zamknięta, a robotnika trudno było na niej spotkać – mówi właścicielka sklepu z odzieżą dla dzieci. – Nikt nas nie uprzedzał, że dojazd do sklepu będzie zamknięty. Od listopada ruch miał wrócić na Mościckiego, ale przecież końca roboty nie widać.
-
Z Tomaksu do Galerii Tomaszów wyniosło się kilka „sieciówek” ale nie wszystkie. Niektórzy korzystają na chwilowym zastoju. TOP SICRET np. zamienia lokal w Tomaksie… na większy i lepiej wyeksponowany. – Poza tym, jedni się wynieśli, ale w ich miejsce już instalują się nowi – mówi ekspedientka jednego ze sklepów, który zdecydował się pozostać w Tomaksie. – Byle tylko ruch wrócił na Mościckiego.
Nerwowy śmiech nie schodzi z ust właściciela jednego z najstarszych w mieście salonów optycznych. Przegląda ulotkę „sieciówki”, która zainstalowała się w końcu w Tomaszowie, oczywiście w nowo otwartej galerii. – Wiem, że ludzie się tam rzucą, bo wabi hasło „za darmo”. Kwestia czasu jak szybko się przekonają, że to „za darmo” jest droższe niż u nas. Po prostu musimy to przetrzymać – wzdycha.
 |
 |
 |
 |
