W przyszłym roku w naszym mieście powstaną najprawdopodobniej kolejne trzy, a może nawet cztery siłownie zewnętrzne. Wszystkie finansowane z pieniędzy publicznych w ramach tzw. budżetu partycypacyjnego, czyli w wyniku wniosków i głosowania samych mieszkańców.
Już dziś w mieście działają takie siłownie. Fajnie, że są. Latem bywają nawet oblegane i to przez ludzi obojga płci w różnym wieku. Obserwacja wykorzystania siłowni prowadzi do ciekawych wniosków.
Bywa, że siłownia, umiejscowiona na terenie przyszkolnych, wykorzystywana jest w trakcie zajęć z wf. i wówczas korzystają z niej na równi chłopcy i dziewczęta. Z urządzeń chętnie korzystają młodzi mężczyźni, i rzadziej ich rówieśnice. W starszych grupach wiekowych – 50+, a nawet 60+ częściej na urządzeniach tych zobaczymy panie niż panów. Powiedzmy szczerze, panów 60+ na siłowniach nie uświadczymy. Jaki z tego wniosek? Kłania się gender, ale kto wie o co chodzi i potrafi poprawnie zinterpretować to zjawisko?
Wydaje się, że siłownia zewnętrzna to fajna i niewiele kosztująca rozrywka oraz zdrowie. Być może jednak znów tracimy umiar. Korzystanie z siłowni trwa krótko. Od października nikt na zewnętrznych urządzeniach już nie ćwiczy. Zwłaszcza, że tegoroczna jesień jest zimna i mokra. Nawet gdyby była inna, to siłownie w przeciwieństwie do orlików, oświetlone nie są. Po zmroku nie nadają się do korzystania, tak samo zresztą jak i nasze ścieżki rowerowe.
Koszt wybudowania siłowni zewnętrznej to pond 50 tys. zł. Wysiłek, w przeciwieństwie do innych zamierzeń, niewielki. Wystarczy kawałek terenu. Urządzenia kupuje się gotowe wraz z zapewnionym montażem. W przeciwieństwie do orlików, nie potrzebny jest przy tych obiektach wydatek na instruktora. Każdy ćwiczy sam, na własne ryzyko. Z tego, co już funkcjonuje widać, że wybieramy najtańsze oferty, a efekt dla oczu i tak jest.
Siłownia raz zamontowana pozostaje na swoim miejscu niezmiennie przez 365 dni w roku. Jej wykorzystanie to góra 150 dni w roku, pod warunkiem, że nie pada, nie wieje i nie jest zbyt upalnie. Gdyby przeliczyć wydane pieniądze na ilość godzin, w jakich realnie mieszkańcy korzystają z siłowni, to okaże się, że koszt tych zabawek jest kilkakrotnie wyższy niż się wydaje.
No, ale to od nas, mieszkańców miasta zależy, na co wydawać będziemy w przyszłości wspólne pieniądze.
Na zdjęciu: siłownia zewnętrzna przy Gimnazjum nr 6. Tak wyglądała w czerwcu.