..i się spóźniają. Nastał najtrudniejszy czas dla pracowników MZK. W niskich temperaturach autobusy odmawiają posłuszeństwa. Nie chcą odpalać, pada elektronika, a gdy wyjadą już na trasy – ślizgają się na oblodzonych ulicach i się spóźniają.
MZK wysyła na ulice i drogi autobusy zastępcze w bazie trwają dodatkowe dyżury. Poniedziałek był w MZK-ach wyjątkowo trudny. Z tras wypadło kilka autobusów. W ich miejsce trzeba było podstawiać zastępcze wozy. Ludzie marzli na przystankach i spóźniali się do pracy. Wszystko przez wytrącającą się w przewodach paliwowych parafinę. Andrzej Przybysz, wicedyrektor MZK twierdzi, że sytuacja została już opanowana.
Z oblodzonymi jezdniami autobusy jakoś sobie radzą. Gorzej radzą sobie przechodnie. Nawet, gdy otocznie przystanku posypane jest solą i piaskiem, to przy panujących temperaturach, wciąż jest bardzo ślisko.
Większość pasażerów mzetek, to ludzie starsi. Zalecana jest ostrożność i wzmożona koncentracja.