Kalendarz powiatu

Nadchodzących wydarzeń: 1
«lipiec 2024 »
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  

Sonda

O jakiej porze roku plac Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim wygląda lepiej?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Gdy dochodzi do zdrady – historia naszej czytelniczki

Na co dzień piszemy dla Was o sprawach regionu, samorządu czy politykach. Dziś będzie inna historia- mieszkanki Tomaszowa. Temat niestety dotyczy wielu z nas. Zdrada. Jak sobie radzić z taką sytuacją?

Pani mąż pracuje w specyficznym miejscu. Kobiet jest tam niewiele. A jednak, jak się okazało, nie przeszkodziło to mu w szukaniu przygód w miejscu pracy… Jak Pani dowiedziała się, że coś się dzieje?

Miejsce pracy mojego męża, to miejsce hermetyczne, nic nie wydostaje się na zewnątrz. O zdradzie nie dowiedziałam się od kolegów czy koleżanek tylko od męża. W końcu to na nim wymusiłam, ponieważ od dawna czułam, że coś jest na rzeczy. Niestety intuicja mnie nie zawiodła. Przesadne dbanie o siebie, późniejsze powroty z pracy (niby korki), częste wychodzenie z domu żeby pobiegać, pospacerować (nabić kroki jak to mówił). Brzmi jak banał, a jednak…

Często się mówi, że żona dowiaduje się ostatnia… Z zewnątrz wyglądaliście na szczęśliwą parę, dla wielu wspólnych znajomych, to był szok – czy z perspektywy czasu – coś wskazywało na to, że mąż prowadzi podwójne życie?

Myślę, że wiele osób o tym wiedziało, chociaż pewnie ostatnia nie byłam. Do dziś niektórzy uważają, że nie ma idealniejszej pary od nas… ale w tym samym czasie ja byłam nieszczęśliwa, mąż zadał cios, który wyrwał mi powietrze z płuc. Mimo, że miałam przypuszczenia, to był dla mnie szok. Czułam jakby całe moje życie, mój partner, któremu tyle lat ufałam, wyrzucił po prostu do kosza. Do końca miałam nadzieje, że da się coś uratować. Cierpiałam, bo go kochałam… ale szybko sprowadzono mnie na ziemię. To dzięki temu, że spotkałam mojego męża (oficjalnie poszedł biegać) na spacerze w lesie z kochanką. Kolejny raz. Mimo, że obiecywał, że już się nie będą widywać. Wtedy coś pękło, złamało się we mnie. Po prostu nie wytrzymałam po tylu razach – nie jestem z tego dumna, ale emocje, które mnie ogarnęły wtedy, wzięły górę. Uderzyłam tę kobietę i upadłam na kolana… złamali mnie jak zapałkę. Płakałam jak dziecko. Od męża usłyszałam wtedy jedynie, że nie mam honoru… trudno go w takiej sytuacji zachować. I to właśnie był koniec, dla mnie, nie dla męża. Mimo kolejnych obietnic, za tydzień znowu spotkałam go w lesie na tylnej kanapie samochodu… nie był sam. Zarzekał się, że ta dziewczyna nic dla niego nie znaczy, nigdy z nią nie będzie, jednocześnie robiąc to co robił. Ale to już tak nie bolało. W końcu przychodzi taki moment, że ostatnia szansa staje się faktycznie tą ostatnią. Coś się zmienia. I nagle po 199 szansach masz wygwizdane na ciągi dalsze. Łapiesz oddech. Jak to by pewnie powiedział mój mąż, odzyskujesz honor. A właściwie szacunek do samej siebie, który wcześniej mi też zabrano.

Jak wyglądały pierwsze dni po tym jak odkryła Pani prawdę? Jakie emocje, uczucia? Doprowadziła Pani do konfrontacji z tą kobietą… to nie było chyba łatwe…

Pierwsze dni były bez tzw. filmu. Wzięłam urlop w pracy i popadłam w rozpacz, wręcz fizyczną. Bolało mnie całe ciało, dosłownie. A i tak to nic przy tym, co działo się w mojej głowie. Kiedy minęło parę dni postanowiłam spotkać się z kochanką męża. Mamy córkę. Chciałam zawalczyć o ten związek. Tym bardziej, że mąż zarzekał się, że nigdy więcej. Zawsze myślałam, i tak starałam się żyć, że jeżeli będziesz dobry dla tych co cię skrzywdzili, oni odwdzięczą się tym samym. No cóż, wyszło na to, że to bzdura. Są tacy, którzy czerpią chyba przyjemność z rujnowania innych. Ta kobieta mnie przeprosiła, powiedziała, że to było dawno i już nigdy nie podejdzie na bliżej niż metr do mojego męża. Tydzień. Tyle trwała obietnica, potem spotkałam ich pod blokiem, ponieważ poprosiła go o podwózkę, potem były spotkania, bo musiała porozmawiać, prosiła o odbiór tabletki dla psa, potem nagle, postanowiła pospacerować w lesie ,w drugim końcu miasta, tam gdzie my mieszkamy. Jednym słowem była zdeterminowana… nie dała szans. Najbardziej boli mnie to, że o sytuacji dowiedziała się nasza nastoletnia córka… widząc co się dzieje, chciała pomóc, tak jak umiała. Zadzwoniła do niej i prosiła żeby nie niszczyła jej rodziny, żeby dała spokój jej tacie… cóż. Dobrze, że mąż nie zarzucił córce, że nie ma honoru. Ale martwię się teraz o nią bardzo. To nie powinno tak wyglądać.

Jak po czymś takim można walczyć jeszcze o związek? Pani próbowała mimo wszystko…

Jak się prawdziwie kocha to tak. Schowałam głęboko dumę w kieszeń, poszliśmy na terapię, zaczęłam walkę lecz dość nierówną jak się okazało. Z mężem byłam od szkoły podstawowej. Nasza rodzina była całym moim życiem. Jak o nią nie walczyć? Niestety okazało się, że to syzyfowa praca…

Mąż i jego kochanka pracują w tym samym miejscu, z pewnością wpływa to na ich funkcjonowanie tam, macie wspólnych znajomych z pracy męża – czy to wpłynęło na Pani relacje z nimi?

Nie mam pewności czy nasi wspólni znajomi wiedzą o tym. Pewnie widzieli nie raz ich razem, ale biorąc pod uwagę zainteresowania towarzyskie tej kobiety, nie zważali na to. Z tego co wiem, mój mąż nie jest pierwszym żonatym kolegą z pracy, z którym biegała po lasach i w pracy.

Z mężem, jak Pani wspomniała, była właściwie od zawsze. To była pierwsza miłość, jeszcze ze szkoły podstawowej. Teraz od nowa musi Pani budować całe swoje życie. Jak sobie z tym radzić? Dla wielu kobiet, które odkrywają, że są oszukiwane często jest to nie do wyobrażenia, przez co tkwią w toksycznych związkach latami…

Na początku myślałam, że zmarnowałam prawie 30 lat życia i tego nie wybaczę nigdy. Kłamstwa, którymi byłam karmiona przez ostatnie lata spowodowały, że ciężko będzie mi kolejny raz komuś zaufać. Ale z tego związku mam wspaniałą córkę, z której jestem bardzo dumna, więc nigdy nie będę tego żałować. Ona jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. I mimo całego bólu, żalu – za nią zawsze będę mężowi wdzięczna. Teraz staram się żyć inaczej, robię rzeczy, których nigdy nie robiłam z założenia. Odkrywam życie na nowo i staram się tym cieszyć. Po prostu żyję tak jak chcę, a nie jak tego oczekują inni. Jestem wierna moim przekonaniom i tym, których kocham. Najważniejsze to żyć świadomie. W zgodzie ze sobą (zupełnie nową sobą), po drodze nie depcząc innych.

Dużo mówimy o tym, że Pani walczyła o związek, ale czy mąż też próbował? Między wierszami można wyczytać, że na pewno składał obietnice…

Tłumaczył, że to było bez znaczenia, że nawet mu się nie podobała. Skupił się na fizyczności, chciał się ze mną zakładać, że nigdy z nią nie będzie, nawet wtedy jeśli go zostawię. Jak by to coś zmieniało. A dlaczego to zrobił? Powiedział, że czuł się pomijany, odtrącony, zaniedbany… może tak faktycznie było. Często w rutynie dnia ucieka nam to co ważne w związku. Gdzieś zupełnie nieświadomie pewnie się przyczyniłam do tego. Tak myślałam. Ale to nie powinno być powodem. To powinno prowadzić do rozmowy… próby rozwiązania problemu, nie oszustwa.

Czy myśli Pani, że będzie kiedyś gotowa wybaczyć?

To na pewno będzie ze mną do końca życia. W jakiej formie? Czas pokaże. Myślę, że będę próbować mężowi wybaczyć, ponieważ jest ojcem najwspanialszej córki świata. Ale to nie zmieni już tego, że na wspólne życie szans nie mamy. Tej kobiecie… nie będę nawet próbować. Nigdy nie zrozumiem jak świadomie można niszczyć czyjąś rodzinę.

« Powrót

Ogłaszaj się za darmo w FORMAT3A!Reklama w FORMAT3A działa 7 dni w tygodniu przez 24 godziny na dobę!Katalog firm FORMAT3A, to najpewniejsze i najtrwalsze źródło informacji o firmach działających w powiecie tomaszowskim. Bądź tu i Ty!FORMAT3A, to najskuteczniejsza platforma reklamowa powiatu tomaszowskiego. Sprawdź jak działamy!
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com
Facebook