3 grudnia przy ul. PCK doszło do wypadku z udziałem konia. FORMAT3A odnotował to wydarzenie, jako nietypowy wypadek drogowy. Dziewczynka, która spadła z konia złamała rękę, ale poza tym nic jej się nie stało. Koń, dochodzi do siebie pod opieką weterynaryjną. Największe szkody dotyczą… samochodu.
Koń wybił kopytem tylną szybę auta, uszkodził boczne drzwi. Kobieta, która prowadziła samochód jest matką 2-letniego dziecka. Tym razem na tylnym siedzeniu był tylko pusty fotelik. Na szczęście. Auto ma 6/7 lat, wycena szkód, przy założeniu użycia oryginalnych części, wyniosła 16 tys. zł. Kobieta nie ma wykupionego nieobowiązkowego AC. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie chciała, by za szkody zapłaciła właścicielka konia. Problem w tym, że ta też nie jest ubezpieczona.
-
Ubezpieczenie w razie upadku jeźdźca z konia wykupuję tylko w sezonie na 3-4 miesiące – przyznaje właścicielka szkółki jeździeckiej przy ul. PCK prowadzonej od 17 lat. – Poza sezonem nie stać mnie na wykup ubezpieczenia, które w związku z tym, że nietypowe, jest dość drogie. Ja nawet działalność muszę zawieszać na czas zimowy, bo nie wystarcza na składki ZUS. Właścicielka szkółki przyznaje, że gdyby w pełni miała pokryć szkody w wymienionej kwocie, to byłoby po niej.
Setki tomaszowian prowadzących własną działalność gospodarczą ledwo wiąże koniec z końcem. Samozatrudnienie w Tomaszowie, który odnotowuje najniższą liczbę podmiotów gospodarczych wśród miast o porównywalnej wielkości i wciąż wysokie bezrobocie, jest często jedynie ucieczką od tego ostatniego. Nie oznacza jednak godziwych zarobków i inwestowania niezbędnego dla rozwoju firmy.
Przez 17 lat prowadzenia szkółki nigdy nic złego się nie wydarzyło. Aż do teraz.