Na wniosek OKO Press, Kancelaria Sejmu przygotowała listę ubiegłorocznych podróży posłów. Wynika z niej, że w ciągu roku posłowie odbyli łącznie 680 delegacji. Kosztowały w sumie blisko 3 mln zł. Na posła przypada średnio półtorej podróży i budżet w wysokości 6,3 tys. zł. Jak podaje OKO Press, najczęściej podróżował w delegacje zagraniczne poseł Piotr Apel z Kukiz’15. Najwięcej kosztowała podróż Michał Dworczyka do Australii. Najliczniejsza była wyprawa 15 posłów PO i PiS na międzyparlamentarny mecz piłki nożnej do Turcji. Jak wypadają w tym zestawieniu posłowie z naszego okręgu? Od razu trzeba zaznaczyć, że w tym zestawieniu nie figuruje Antoni Macierewicz, który też podróżował, ale koszty jego wizyt pokrywa MON.
Poseł Robert Telus (PiS) wybrał się na Światowy Kongres Rodzin w Tbilisi w Gruzji. Kongres odbywał się w maju. Wyjazd posła kosztował nas 5100 zł (w tym hotel – 1500 zł). Ponownie w maju do Niemiec na zaproszenie proekologicznej organizacji Euronatur Stiftung, poseł brał udział w wizycie studyjnej na temat wykorzystania źródeł energii odnawialnej. Wizyta kosztowała niecałe 3000 zł w tym, prawie połowa to hotel. Ciekawe, jakie wnioski z tej wizyty nasunęły się posłowi partii, która generalnie jest przeciwna źródłom odnawialnym, zwłaszcza w Polsce.
W czerwcu w trójstronnym posiedzeniu Prezydium Sejmu RP, Zgromadzenia Narodowego Francji i Niemieckiego Bundestagu w Paryżu udział brała Dorota Rutkowska (PO) – koszt zaledwie 160 zł. Jeszcze raz do Paryża posłanka poleciała we wrześniu na zaproszenie przewodniczącego Francusko-Polskiej Grupy Przyjaźni francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Tym razem koszt to 3400 zł.
W październiku obserwatorką wyborów parlamentarnych w Gruzji była Elżbieta Radziszewska (PO). Obserwacje pani poseł kosztowały nas 9500 zł, w tym hotele, ponad 3 tys. zł. Trzeba przyznać, że w porównaniu do ubiegłej kadencji w tej poseł Radziszewska wyjątkowo mało podróżuje.
Grzegorz Wojciechowski (PiS) wybrał się na Ukrainę na zaproszenie Komisji Budownictwa Państwowego, Polityki Regionalnej i Samorządu Terytorialnego Rady Najwyższej Ukrainy. Wyprawa do Kijowa kosztowała nas 2700 zł.
Pozostała czwórka nie miała okazji wybrać się w zagraniczne delegacje, ale z pewnością w trakcie kadencji to nadrobią.