W niedzielę, 3 sierpnia, wybrałam się na spacer nad rzekę Wolbórkę. Słońce jeszcze wysoko, powietrze gęste od zapachu lata – zielona trawa, dojrzewające zboża, świergot ptaków. Wolbórka, jak zwykle, spokojna i urokliwa. To miejsce przyciąga mnie co roku – nie tylko ze względu na krajobrazy, ale i wyjątkowy klimat tej rzeki, która wije się przez powiat tomaszowski jak zielona nić.
Tym razem jednak coś szczególnego przykuło moją uwagę. Na jednej z łąk, niedaleko nurtu, dostrzegłam stado bocianów. Było ich kilkanaście. Stały w kręgu, jakby właśnie odbywały poważne zebranie. Jeden z nich rozłożył skrzydła, jakby coś tłumaczył pozostałym – wyglądało to niemal teatralnie. Przystanęłam w trawie, zaintrygowana. Czy to możliwe, że bociany szykują się już do odlotu?
W polskiej tradycji bociany są symbolem szczęścia i domowego ciepła, a ich pojawienie się na wiosnę to zapowiedź życia. Jednak sierpniowe zgromadzenia tych ptaków również mają swój rytuał – to tzw. sejmiki bocianie. Zbierają się na otwartych terenach, by wspólnie przygotować się do wielkiej podróży do Afryki. Starsze osobniki uczą młodsze zasad lotu, kierunku i zachowania w powietrzu. Te spotkania to coś więcej niż zwykła zbiórka – to wspólnota przed trudną i wymagającą drogą.
Choć do ich odlotu zostało jeszcze trochę czasu, widok tego bocianiego zebrania nad Wolbórką był dla mnie sygnałem, że lato nieuchronnie zmierza ku końcowi. I choć przed nami jeszcze wiele ciepłych dni, przyroda zaczyna działać zgodnie z własnym zegarem.
Nie wiem, czy bociany już za tydzień ruszą w podróż, ale wiem jedno – takie momenty, podpatrzone gdzieś na skraju łąki, są bezcennym przypomnieniem, że świat natury nieustannie opowiada swoją historię. Trzeba tylko zatrzymać się na chwilę i posłuchać.
Agnieszka Podwysocka