Wracając ze sklepu „wpadłem w kanał”. Jakaś magiczna siła wciąga mnie w miejsce, gdzie trzy mroczne mosty, tworzą ciemne, przepastne tunele. W ruinę obrócone w ostatnich dniach wojny, łączą dwie dzielnice Kreuzberg i północny Neukoelnp. Przy dogodnej pogodzie, zalegają na nich wygrzewające się w słońcu młodzi ludzie.
Freitag – Wniebowstąpienie. Jest zimno i wiatr nawiewa deszczowe chmury lecz pramatka Natura, nie poddaje się. Co rusz wysyła wiatry, które odsłaniają słońce, tak cenne dla swoich żyjątek. Potrzebują go je do życia. Tylko zmian w czeluściach mostu nie widać żadnych. Nawet ciepło rozprażonych słońcem ciał młodych ludzi, zalegających most, nie przenika doń w żadnym stopniu. Są jak ludzie po mocnym zawale. Przeżyły go w ostatnich dniach wojny, wysadzone – rozerwane wpół przez swoich, motywowanych strachem wobec rozpoczynającej się ofensywy armii Koniewa. Odbudowane po wojnie, łączą północną Neukoeln z Kreuzbergiem. Są to dwie bardzo ludne, multi-kulti, Wilmesdorfowi i Dahlem alternatywne dzielnice, gdzie życie w nocy wre.Tam, gdzie niedawno maszerowały brunatne koszule pod hitlerowskimi sztandarami, wybijając rytm swymi podkutymi butami, dziś w słoneczne dni przenika radość życia, emanująca z ciał młodych ludzi.
Wracając myślami w przeszłość, przypominam sobie budowę mostu na Pilicy w tomaszowskiej Brzustówce (w tym samym miejscu, gdzie stoi obecnie).Przerzucono najpierw most pontonowy dla ludzi z Utraty, Ludwikowa i Białobrzegów, pracujących w Tomaszowie. Niezapomniane przeżycie dla małego chłopca, przyglądającego się sprawnej akcji saperów. Widząc podziw w moich oczach i wielogodzinne gapienie się na nich, raz zostałem obdarowany prawdziwym wojskowym sucharem, smak którego pamiętam do dziś.
Lecz równolegle pojawia się smutne wspomnienie, gdyż ludzie masowo kradli materiały budowlane, składowane na brzegach Pilicy. Wojsko musiało dzień i noc wystawiać warty, a i tak deski spływały cicho brzegiem rzeki, gdzie pod osłoną nocy były wyławiane.