Po dwóch tygodniach od początku katastrofy ekologicznej na Odrze nadal nie znamy jej przyczyn i obawiam się, że za rządów nieudolnego rządu PiS jej nie poznamy. Dlaczego tak sądzę? Podpowiada mi to doświadczenie zarządzania projektami i umiejętność kojarzenia faktów (lub – jak kto woli – „łączenia kropek”).
Żeby poznać prawdziwe przyczyny (bo prawdopodobnie jest ich więcej) trzeba przeprowadzić rzetelną analizę wszystkich możliwych powodów i oszacować ich wpływ na zatrucie Odry. Przyczyny mogą nakładać się na siebie i mogą o być np:
-
przestępstwa nielegalnego zrzutu odpadów do rzeki przez jakąś firmę,
-
nielegalne pozbycie się starych odpadów niebezpiecznych przez firmę, która powinna te odpady zutylizować lub składować,
-
zdarzenia osunięcia osadów pokopalnianych czy starych wałów p/poż. zawierających szkodliwe substancje,
-
spuszczenie wód pokopalnianych z kopalni węgla kamiennego lub metali (ta przyczyna w mojej ocenie jest jedną z najbardziej prawdopodobnych, gdyż zarówno laboratoria polskie jak i niemieckie wykazały duże zasolenie wody),
-
spuszczenie ogrzanej wody z elektrowni (niekoniecznie to musi być związane z zanieczyszczeniem, może to być wysoka temperatura wody),
-
brak procedur i nieumiejętne zarządzanie w urzędach, tj. GIOŚ (Główny Inspektorat Ochrony Środowiska), WIOŚ (wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska), wojewodowie, Wody Polskie (tu kozła ofiarnego już premier znalazł, ale obawiam się, że to nic nie da, bo będzie następny niekompetentny prezes z nadania politycznego),
-
niekompetencja Ministra Infrastruktury (któremu podlega zarządzanie wodami w Polsce) i generalnie zła struktura organizacja ministerstw – wody powinny podlegać Ministrowi Klimatu i Środowiska,
-
zwykle błędy ludzkie – w firmach, oczyszczalniach ścieków, w urzędach, które przy braku procedur nawarstwiają się,
-
nieskuteczne oczyszczalnie ścieków,
-
czynniki zewnętrzne, tj. upały i obniżenie poziomu hydrologicznego,
-
zła gospodarka przestrzenna wzdłuż Odry, która wskutek błędnych decyzji na przestrzeni lat stała się kanałem, a nie rzeką. Zdrowa rzeka powinna meandrować i sezonowo wylewać na łąki, dzięki czemu sama by się oczyszczała. Powinny być też zachowane minimalne odległości od zabudowań, pół uprawnych i hodowli zwierząt.
Być może śledztwo prokuratorskie wykaże jakąś jedną z głównych przyczyn, jednak wszystko wskazuje na to, że tych przyczyn jest więcej. W kompetencji prokuratury nie leży zajmowanie się procedurami urzędniczymi i zmianą prawa. Dlatego postuluję powołanie sejmowej komisji śledczej do spraw zbadania przyczyn katastrofy ekologicznej na Odrze i wypracowania rekomendacji działań naprawczych. W takiej komisji powinni wziąć udział parlamentarzystki i parlamentarzyści z Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ekspertki i eksperci z różnych dziedzin oraz strona społeczna. Komisja powinna przesłuchać wszystkie możliwe strony, tj. GIOŚ, WIOŚ, Wody Polskie, centrum zarządzania kryzysowego, wojewodów, samorządowców, świadków, itd. Dopiero na tej podstawie powinny by wypracowane przyczyny katastrofy i proponowane rozwiązania.
Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to znaleźć kozła ofiarnego i zakończyć sprawę. To niczego nie rozwiąże,
a problemy systemowe będą się tylko pogłębiać.
Ze swojej strony rozpoczęłam kontrolę poselską w GIOŚ oraz w oddziałach WIOŚ: we Wrocławiu, Opolu, Zielonej Górze i Szczecinie. Katastrofa ekologiczna na Odrze pokazała jak ważne są szybkie działania w przypadku zatrucia wód, dlatego w interwencji skupiam się na procesie interwencji społecznych. Chcę się dowiedzieć w jaki sposób procedowane są zgłoszenia otrzymane od obywatelek i obywateli o możliwych zanieczyszczeniach wód.
Anita Sowińska
Posłanka na Sejm RP
Nowa Lewica