Loading ...
Częstochowianie nie zdołali kontynuować serii zwycięstw. Siatkarze prowadzeni przez trenera Gruszkę jedynie podczas krótkich fragmentów czwartkowego spotkania w Tomaszowie Mazowieckim prowadzili wyrównaną walkę z rywalami. Przez większość pojedynku to siatkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki kontrolowali grę i po trzech setach dopisali do swojego konta trzy punkty.
Otwarcie starcia było zacięte. Po dwóch blokach gospodarze wyszli na prowadzenie 8:6. Obie drużyny nie ustrzegły się błędów w polu zagrywki (12:10). Za sprawą udanych ataków Marcela Hendzelewskiego i Sławomira Stolca lechiści odskoczyli na 14:11 i o czas poprosił Piotr Gruszka. Serię przy zagrywkach Bartłomieja Neroja przerwał dopiero zagraniem po bloku w aut Artur Sługocki (15:12). Za sprawą kontrataku Łukasza Łapszyńskiego Norwid złapał kontakt punktowy, ale nie zdołał doprowadzić do remisu, bowiem skutecznie blok obił Mateusz Piotrowski (16:14). Częstochowianie nie odpuszczali i w końcu wyrównali wynik. Przy stanie 16:16 przerwę wykorzystał trener Rebzda. Po czasie przez środek zaatakował Damian Baran, następnie kontratak dołożył Piotrowski i Lechia ponownie odbudowała przewagę (18:16). Passę gospodarzy przerwał dopiero kiwką Tomasz Kryński (19:17). Gdy sytuacyjną piłkę w aut posłał Łapszyński, jeszcze jeden czas wykorzystał Piotr Gruszka (21:17). Do końca to tomaszowianie kontrolowali przebieg gry. Błąd Tomasza Kowalskiego zamknął pierwszą odsłonę.
Po kontrataku Artura Sługockiego Norwid wyszedł na prowadzenie 5:3 na początku drugiej odsłony. Goście nie zdołali utrzymać tej przewagi, za sprawą asa Neroja wynik wyrównał się (6:6). Z czasem częstochowianie zaczęli mieć problemy z odbiorem zagrywek Hendzelewskiego, po kolejnej nieudanej akcji Norwida grę przerwał trener Gruszka (10:7). Seria Lechii trwała, zaś goście popełniali kolejne błędy (12:7). Dopiero po drugim czasie dla częstochowian szczęśliwie piłkę kiwnął Kowalski (13:8). W dalszej fazie seta zdarzały się przedłużone wymiany, ręki w ataku nie wstrzymywał Piotrowski. Wciąż na wyraźnym prowadzeniu pozostawali gospodarze. Ze zmiennym szczęściem atakował Tomasz Kryński (19:13). Po asie Neroja było już 21:13 dla Lechii. W końcówce Piotr Gruszka zdecydował się na zmianę rozgrywających. Atak Sławomira Stolca dał serię piłek setowych gospodarzom, a w kolejnej akcji błąd w rozegraniu popełnił Damian Biliński, kończąc seta.
Za sprawą asa Piotrowskiego Lechia prowadziła 2:0 na początku drugiej odsłony. Gospodarze nie ustrzegli się jednak błędów w ataku (4:4). Skuteczność gości również nie była najlepsza. Po błędzie Sługockiego i asie Neroja Lechia ponownie prowadziła dwoma punktami (8:6). Atak przyjezdnych opierał się na Kryńskim (11:9). Częstochowianie walczyli i po bloku na Stolcu doprowadzili do wyrównania (12:12), jednak również tym razem nie zdołali przełamać gospodarzy. Blok na Kryńskim i błąd Kowalskiego sprawiły, że lechiści odskoczyli na 17:13 i o czas poprosił Piotr Gruszka. Serię przy zagrywkach Bartłomieja Janusa przerwał dopiero atakiem Sługocki. Wciąż na siatce górowali gospodarze, po bloku na Sługockim jeszcze raz zawodników do siebie przywołał trener Norwida (20:15). Po przerwie nastąpiła podwójna zmiana – na boisko za Kryńskiego i Kowalskiego weszli Biliński i Wnuk. Gdy gospodarze popełnili dwa proste błędy, o czas poprosił tym razem Bartłomiej Rebzda (21:18). Chociaż po czasie asa dołożył Mateusz Zawalski, w kolejnej akcji skutecznie zaatakował już Stolc. Do końca gospodarze utrzymywali koncentrację. Atak Stolca dał serię piłek meczowych (24:20). Gdy ten zawodnik zepsuł zagrywkę, jeszcze jedną przerwę wykorzystał trener Lechii. Decydujący punkt zdobył atakiem po skosie Piotrowski.
MVP: Mateusz Piotrowski
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Exact Systems Norwid Częstochowa 3:0
(25:20, 25:17, 25:21)
Składy zespołów:
Lechia: Neroj (6), Stolc (14), Hendzelewski (7), Baran (6), Janus (3), Piotrowski (18), Dzierżyński (libero) oraz Nowak i Kubacki (libero)
Norwid: Kowalski (2), Kryński (16), Usowicz (5), Zawalski (6), Sługocki (7), Łapszyński (4), Podborączyński (libero) oraz Gibek, Biliński, Długosz (libero) i Wnuk
Fot. Kamil Borkowski BOREK
