Jarosław Kaczyński, prezes PiS ogłosił 15 bm. w Starachowicach, a tydzień później w Łodzi potwierdził, że chce, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Obowiązywałaby dwukadencyjność. Zmiana ordynacji miałaby obowiązywać już urzędujących wójtów, burmistrzów i prezydentów.
W powiecie tomaszowskim taka zmiana oznaczałaby rewolucję. Z dziesięciu urzędujących obecnie wójtów, sześciu nie mogłoby już kandydować. Taka sytuacja miałaby miejsce w gminach: Będków, Budziszewice, Lubochnia, Rzeczyca, gm. Tomaszów, Żelechlinek. W tych gminach wójtowie pełnią swoje funkcje drugą kadencję i dłużej.
Zapowiedź zmiany padająca z ust prezesa rządzącej partii, oznacza, że nowe prawo, jeśli PiS utrzyma się u władzy, stanie się faktem. – Kadencyjność nie jest być może zła, ale wprowadzanie jej na dzikich zasadach, tak jak proponuje PiS, jest nie do przyjęcia – uważa, Marek Kaźmierczyk, wójt gminy Rzeczyca, najmłodszy wśród wójtów gmin powiatu tomaszowskiego i jednocześnie sprawujący funkcję drugą kadencję. – PiS nie przewiduje debaty na ten temat tylko zamierza zmienić ordynację, a może należy zastanowić nad tym, w czym jest groszy wójt, który działa od ośmiu lat od posła zasiadającego w sejmie od lat dwudziestu? A może powinniśmy wysłać wszystkich posłów, którzy osiągnęli wiek emerytalny na emerytury lub co najwyżej do pracy w senacie? – zastanawia się wójt Rezczycy.
- Z naszej wiedzy wynika, że większość wójtów wymienionych gmin z naszego powiatu nie wybierała się jeszcze na emerytury. Wszystko wskazuje więc na to, że powinni szukać sobie już innego zajęcia.
Kolejna zapowiedź, dotycząca przezroczystych urny w lokalach wyborczych, wobec rewolucyjnej zmiany samej ordynacji, wydaje się więc jedynie gadżeciarskim dodatkiem.