Miasta w Polsce zarządzeniami prezydentów, a nawet uchwałami rad miejskich zakazują wstępu na swój teren cyrków, w których występują zwierzęta. Zaczął Słupsk, potem był Gorzów Wielkopolski, Poznań,Wrocław, Łódź itd. Tam się nowocześnie myśli, przynajmniej próbuje. Tam ma się empatię wobec więzionych, zniewalanych i katowanych i karmionych narkotykami by były uległe zwierząt. W wielu miastach ludzkie skrzykiwali się choćby na FB, by protestować przeciw występom zwierząt w ich miastach. Tomaszów do tej grupy nie należy. Z naszego miasta wyrugowano już co aktywniejszych i bardziej niezależnych ludzi, a młodzież od początku procesu edukacji uczona jest jak cyrkowe zwierzęta, pozornej uległości i tego, że hipokryzja jest obowiązującym nurtem zachowań.
Do Tomaszowa, jakby na przekór, przyjeżdża cyrk jakiego w historii miasta tu nie było. Włoski cyrk „Medrano” 3, 4 i 5 maja pokazywał profesjonalny występ z rozmachem. Tyle tylko, że wśród występujących były słonie, wielbłądy, nawet papugi.
Rodzice i dziadkowie zamiast tłumaczyć dzieciom, że zniewolone zwierzęta cierpią i że klatki i wybiegi nie są miejscem do życia dla żadne żywej istoty, prowadzali dzieci na tyły rozbitego przez cyrk obozowiska, by zobaczyły „zwierzątka na żywo”. Perfidii dodaje fakt, że podczas przedstawień artyści/pracownicy cyrku zbierali podpisy pod petycją zezwalającą w Polsce na tresurę i występy zwierząt w cyrkach.
Powiatowa prowincja na całej linii.