Przez 25 lat Polski samorządowej Zalew Sulejowski był systematycznie zanieczyszczany poprzez wody płynące z górnej części Pilicy i jej dopływów oraz z wód gruntowych spływających do zbiornika. Choć na badania stanu zanieczyszczeń zalewu i diagnozy co do tego, jak ratować zbiornik wydano miliony, to realnych działań nie było i nie ma. Zarządca zbiornika oglądał się na gospodarzy terenu, czyli gminy i powiaty. Te wzdychały do wojewody najpierw piotrkowskiego, potem łódzkiego. Odbyły się dziesiątki konferencji i debat, na które zapraszano ekspertów, naukowców, samorządowców, praktyków z różnych części Polski, a bywało, że i ze świata. Wypito przy okazji hektolitry kawy i herbaty, a największy zysk miały zdaje się firmy cateringowe. Wszyscy razem nie byli w stanie dogadać się ze sobą na temat tego, jak ratować zalew, ale przede wszystkim, KTO powinien zarządzać projektem ratowania Zalewu Sulejowskiego.
Moja diagnoza brzmi: czteroletnia perspektywa każdej kolejnej władzy skutecznie pozbawiała chęci do podejmowania się działań, których efekt widoczny może być za lat 10-20.
Ostatnie publikacje pokazują, że na Zalewie Sulejowskim wszyscy położyli już krzyżyk. Gdyby dbać o ten zbiornik, stan czystości jego wód, przetrwałby kilkaset lat. Może nawet 500. Jego biologiczna śmierć nastąpi zapewne dużo wcześniej. Oczkiem w głowie będzie teraz zupełnie inna woda.
Jak donosi „Wyborcza”, „po zakończeniu za cztery lata eksploatacji węgla w kopalni w Bełchatowie na terenie gminy Kleszczów, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna rozpocznie rekultywację ogromnej dziury w ziemi. Wypłyci wyrobiska, wyprofiluje skarpy, zabezpieczy ich stateczność, wyprofiluje linie brzegowe i stworzy części plażowo-kąpieliskowe. Przygotowania do tych prac już się zaczęły.
Potem wszystko zostanie zalane wodą. Zalew będzie najgłębszym zbiornikiem wodnym w Polsce. Powstaną piękne plaże, port jachtowy, a nawet zatopione zostaną atrakcje dla pasjonat nurkowania. Całkowita powierzchnia lustra wody wyniesie blisko 4 tys. ha. Maksymalna głębokość to 205 m. PGE planuje stworzenie tam muzeum górnictwa, ośrodka konferencyjnego z zapleczem wystawienniczym, terenów o funkcjach parkowo-rekreacyjnych, ścieżek spacerowych i rowerowych. Planowane zakończenie wypełniani wodą wyrobisk datowane jest na rok 2062.” Funkcję kurortu nad nowym zbiornikiem w centrum kraju pełnić ma Kleszczów.
Uroczystego pożegnania Zalewu Sulejowskiego z pewnością nie będzie. Będzie ginąć powoli, a wszystkie działania wokół niego będą miały marginalne znaczenie i efekt.
Ciekawe tylko, czy Tomaszów obudzi się kiedyś, by zapewnić mieszkańcom wodę do picia inną niż ta, która płynie dziś do naszych kranów z Zalewu Sulejowskiego.