
Rząd ogłosił, że od najbliższej soboty (27 marca) zamknięte zostaną salony fryzjerskie oraz kosmetyczne. – Decyzje rządzących rodzą frustrację i poczucie totalnej bezsilności.
Prowadzący salony fryzjerskie i kosmetyczne są załamani decyzją rządu. – Stosujemy większy rygor sanitarny niż w większości miejsc: mierzenie temperatury, maseczki, jednorazowe środki ochrony itp. Przyjmujemy mniej klientów. Obostrzenia wyglądają u nas niemalże jak w szpitalach – mówi nam prowadząca salon fryzjerski w Tomaszowie Mazowieckim kobieta.
– Po ostatnim lockdownie w branży od 1 kwietnia do 18 maja 2020 r. sytuacja finansowa mojego salonu fryzjerskiego uległa dramatycznemu pogorszeniu. – Hucznie zapowiadane tarcze to śmiech prosto w twarz przedsiębiorców. Jeśli teraz nastąpi kolejne zamknięcie, to pociągnie to za sobą redukcję etatów. A to i tak najbardziej optymistyczny scenariusz tego, co nas czeka – mówi fryzjerka.
– Od poniedziałku 29 marca do soboty 3 kwietnia w moim kalendarzu zapisało się 65 klientek. Niestety nie mogę już pracować od soboty. To rodzi frustrację, złość i poczucie totalnej bezsilności. Nasz salon jeszcze nie jest w najgorszym położeniu, ale co mają powiedzieć mniejsze? – mówi zmartwiona.
Czwartek, 25 marca, godz. 21.40 klientka wychodzi z salonu w drzwiach mija kolejną, do której godziny otwarty będzie salon? Do ostatniej klientki czyli do piątku do północy?