W najbliższy czwartek po tomaszowskich ulicach przejedzie samochód Firmy Usługowo Handlowej „Dar”. Zbierze wystawione przez nas worki z: używaną odzieżą, pościelą, kocami, bielizną, butami, ręcznikami, a nawet zabawkami. Informacja o zbiórce była kolportowana w formie ulotek na tomaszowskich i podtomaszowskich osiedlach. Wielki Tydzień, to dobry moment, by odwołać się do ludzkiej życzliwości i chęci niesienia pomocy innym. Serca stają się w tym czasie wrażliwsze, a kieszenie płytsze.
Część zebrnych w trakcie zbiórki rzeczy trafi jako surowiec wtórny do przerobu. Pieniędzmi podzielą się firma zbierająca i Fundacja na rzecz Wspierania Rodzin oraz Dzieci i Młodzieży. Część zebranych w Tomaszowie rzeczy, np. butów czy zabawek trafi do podopiecznych Fundacji, która prowadzi żłobek, przedszkola oraz środowiskowy dom samopomocy i centrum wspierania rodzin. Wszystko to działa na terenie województwa świętokrzyskiego, a sama fundacja ma swą siedzibę w Kielcach.
W tym, fundacja udaje się o pomoc dla swoich podopiecznych w inne zakątki kraju, odległe o 100 i więcej kilometrów, nie ma nic zdrożnego. Raczej trzeba ją pochwalić za aktywność i operatywność.
Od lat wraca jednak w takich chwilach pytanie: dlaczego podobnych działań nie podejmują tomaszowskie organizacje pomocowe? Dlaczego zbiórki na rzecz podopiecznych nie prowadzą – wspierane przez urzędników miejskich i powiatowych – organizacje działąjące na rzecz dzieci, ludzi borykających się z ubóstwem, bezdomnych zwierząt. Dlaczego z biednego Tomaszowa pieniądze ze sprzedaży używanej odzieży, pościeli, ręczników wędrują do potrzebujących w innych miastach i gminach, a „naszym” pomaga się sięgając wprost do publicznych pieniędzy lub wyciągając rękę do sponsorów?
Dlaczego, kolejni następujący po sobie rządzący nie potrafią/nie chcą zmotywować, zachęcić, wesprzeć społeczników do takich właśnie akcji?