Dwa lata temu dowiedzieliśmy się, że w Ośrodku Hodowli Żubrów w Smardzewicach. Wykryto gruźlicę. To, że w konsekwencji zagrodę zamknięto dla turystów, to była najmniejsza dolegliwość. Wiele wskazywało na to, że choroba oznacza wyrok śmierci dla stada.
Chorych ludzi się leczy. Chore zwierzęta – odstrzela. Podobno gruźlica wśród bydła jest nieuleczalna. Zabito sześć żubrów. Oczywiście badane było całe stado.
Zwierzęta, które zostały, obserwowane były przez następne pół roku. Po tym czasie życie straciło kolejne zwierzę. Trzecie badanie dla pozostałych siedmiu żubrów okazały się pomyślne. Teraz zarządzono kolejne, czwarte badanie. Za każdym razem wiąże się ono z pobraniem krwi od zwierząt. Wykryte pałeczki gruźlicy będą oznaczać wyrok śmierci.
Dla turystów, czyli ludzi najważniejszy przekaz jest taki, że nawet jeśli zwierzęta okażą się chore i z woli człowieka stracą życie, to smardzewicki ośrodek przetrwa. W Polsce jest obecnie dużo żubrów. Przewiezie się kilka pod Tomaszów i znów będzie można o nich wspominać w turystycznych folderach.
Ostateczną decyzję odnośnie ponownego otwarcia pokazowej zagrody w Smardzewicach podejmuje minister środowiska. Obecny zajęty jest mocno nowymi porządkami w Puszczy Białowieskiej. Czy to dobrze dla naszych żubrów, czy nie, to się okaże.